niedziela, 1 listopada 2015

Nadzieja IV




Witam wszystkich :)
Chciałam podziękować Cassie McKinley   za pomoc w znalezieniu bety i rozdział dedykuję waśnie jej :)
pozdrawiam wszystkich
Dreamer




            Jakie było zdziwienie blondyna, kiedy o dwudziestej trzeciej do drzwi jego sypialni zapukał kamerdyner z informacją, że na dole czeka na niego kobieta, która przedstawia się jako Hermiona Granger. Oczywiście ów kamerdyner zapomniał wspomnieć, że ów kobieta jest zalana w trupa. I kiedy Draco wszedł do holu wejściowego, o mało nie zgubił swoich zębów, kiedy jego szczeka w wyrazie ogromnego szoku opadła niemal na posadzkę pozbawiając go tym samym jego pięknego uzębienia . Lokaj jedynie wzruszył ramionami i z lekkim uśmiechem zapytał czy ma pomóc. Jednak blondyn zbył go gestem dłoni, biorąc Hermionę na ręce ruszył w kierunku schodów prowadzących na pierwsze piętro. Po chwili układał ją w ogromnym  łóżku, w jednej z sypialni dla gości i przykrył kołdrą. Przyglądał się jej jeszcze chwilę, zauważając jeszcze nie do końca zagojoną ranę na czole. Jej brązowe włosy lśniły delikatnie w świetle nocnej lampki, która znajdowała się na szafce nocnej obok łóżka. Miarowy oddech Hermiony koił jego nerwy, a samo patrzenie na jej delikatną, piękną twarz sprawiało, że wokół jego serca pojawiało się miłe uczucie ciepła. Teraz patrząc jak kobieta spokojnie śpi w jego domu cieszył się z tego, że postanowił jej pomóc. Przez ten cały czas jaki minął od czasu gdy po raz ostatni widział ją, leżącą bez życia na szpitalnym łóżku zdobył tyle informacji na temat jej męża, że bez problemu każdy sąd wsadzi go na dożywocie. Jednak chciał o wszystkim najpierw powiedzieć brunetce. A na to, niestety musiał poczekać, aż ta wytrzeźwieje.
           
Doskonale pamiętała wszystko co działo się tamtego dnia i później. Umknęło jej jedynie to w jaki sposób znalazła się wtedy u blondyna w mieszkaniu, ale wszystko to co później się stało, całkowicie zmieniło jej życie. Zerknęła na serdeczny palec prawej dłoni. Zamiast złotej obrączki widniał tam przepiękny diament, osadzony w białym złocie. Gdyby nie te kilka piw, nie byłaby teraz szczęśliwą narzeczoną sławnego sportowca.  Na chwile wróciły jej wspomnienia z wcześniejszego dnia. Sala rozpraw. Ona z adwokatem po jednej stronie i Olivier ze swoim po drugiej. Ta nędzna papuga, która chwilowo zastępowała Aleksa chciała wmówić sędziemu, że Hermiona od wielu lat była niewierną żoną i sprzedawała się na każdym kroku, co bogatszemu facetowi. Widziała jak ręce Draco zaciskały się w pięści i jak jego wzrok z łagodnego zmieniał się w żądny mordu. Jednak po za samymi oskarżeniami, nie mieli żadnych dowodów na potwierdzenie tych zarzutów. Mimo to, kosztowały ją one cały wieczór wypłakany w koszule Dracona, który uspakajał ją mówiąc, że oni to robią specjalnie, żeby wyprowadzić ją z równowagi i zadać jak największy ból.  Nadal nie mogła zrozumieć czym sobie zasłużyła na to piekło, w którym wcześniej żyła. Kiedy blondyn opowiadał jej tamtego pamiętnego dnia, o poczynaniach jej męża, nawet będąc na potężnym kacu, była na tyle przytomna by rozumieć z jakim potworem była. Jej mąż stał na czele zorganizowanej grupy przestępczej, która działała nie tylko na terenie Magicznej części świata, ale również mugolskiej. Dodatkowo trzymał w szachu parę ważnych osób zaczynając od ministrów kończąc na sędziach i prokuratorach, a nawet kilku członków Wizengamotu. To dlatego zawsze wszystko uchodziło mu na sucho. To dlatego ciągle podróżował za granice. To dlatego pewnego dnia wrócił zakrwawiony do domu. A ona głupia myślała, że to jego krew. Ogarnęło ją wtedy przerażenie. Bała się, że ją znajdzie. Że nigdy się od niego nie uwolni. Jednak Draco swoim spokojnym głosem powoli tłumaczył jej, że jest już bezpieczna, że nie pozwoli jej więcej skrzywdzić. Uwierzyła mu. Przy nim, przez rok odbudowała swoją dawna pewność siebie. Odzyskała pracę i kontakt ze starymi znajomymi. Była znowu szczęśliwa. Znowu była tą odważna Gryfonką z czasów Hogwartu.  
            W tym tygodniu miały odbyć się ostatnie dwie rozprawy. Właśnie dziś miała otrzymać rozwód. Uśmiechnęła się do swojego odbicia.
- będzie dobrze – szepnęła dodając sobie otuchy
- oczywiście, ze będzie – usłyszała głęboki męski głos za swoimi plecami
-jak zawsze optymista – odwróciła się obdarzając swojego narzeczonego ciepłym uśmiechem
- Kochanie, r-e-a-l-i-s-t-a, realista – powtórzył odwzajemniając uśmiech. Podszedł i objął swoja ukochaną - jesteś piękna – dodał całując ja w szyję. Była szczęśliwa, tak naprawdę, bez żadnych ale. Bez wyrzeczeń. Wreszcie była dawną sobą.
- mimo, że jesteśmy ze sobą już od ponad roku, nadal nie mogę uwierzyć, że to wszystko dzieje się na prawdę – spojrzała głęboko w jego błękitne oczy
- ja też Skarbie, nie mogę uwierzyć, że jestem w związku z Hermioną Granger – uśmiechnął się przekornie
- tak Draco Malfoy i Hermiona Granger, miłość po latach – zaśmiała się – chyba napiszę o nas książkę – dodała przykładając palec do ust udając, że poważnie się nad tym zastanawia
- dobry pomysł – stwierdził – na pewno będzie to bestseller – dodał i puścił jej oczko
- teraz jeśli pozwolisz dokończę się ubierać- wyswobodziła się z jego ramion – za godzinę mamy być w sądzie.
            Delikatny stukot dziesięciocentymetrowych obcasów niósł się po długim, sądowym korytarzu. Brunetka przemierzała razem ze swoim narzeczonym, po prawej i adwokatem po lewej stronie, swoją ostatnią drogę jako żona Oliviera Webbera. Pierwsze co zwróciło jej uwagę, gdy dotarła pod drzwi sali sądowej, była postać jej byłego męża. Jak zawsze w idealnie skrojonym garniturze, z idealną fryzurą i z tym cynicznym wyrazem twarzy, który miał pokazać każdemu, że ON jest od niego, czy też niej lepszy. Że to ON rządzi. Jej ciepłe czekoladowe oczy napotkały, zielone przepełnione czymś co powodowało nieprzyjemny dreszcz na jej ciele, oczy Oliviera. Tak dobrze go znała, doskonale wiedziała, że jest wściekły. W końcu Draco wyjawił wszystkie jego ciemne interesy  i dostarczył Aurorą i mugolskiemu prokuratorowi odpowiednie dokumenty, które umożliwiły skazanie go na bardzo, bardzo długie lata. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Kiedy miała się już odwrócić, wzrok Oliviera powędrował na splecione ręce, jej i blondyna. Widziała, że jest na granicy wybuchu, jednak się nie bała. Nie mógł jej skrzywdzić, JUŻ nie. Przeskoczyła wzrokiem na adwokata swojego męża, o dziwo nadal nie był nim Aleks. Zaczęła się zastanawiać gdzie on się podział, jednak jej rozmyślenia przerwała kobieta, informująca, że rozprawa może się już zacząć. Zdziwił ją uśmiech Oliviera na widok sędziego. Nie bardzo wiedziała o co chodzi. Powolnym krokiem razem ze swoim adwokatem i blondynem udała się na wyznaczone jej miejsce. Po chwili odezwał się sędzia,
- z zebranych dowodów wynika, – Hermiona początkowo chciała się wyłączyć, ale wtedy sędzia powiedział coś, co zaskoczyło ją i wszystkich na sali – że nie nastąpił rozpad pożycia małżeńskiego – serce zaczęło walić jej jak oszalałe, poczuła jak jej wnętrzności robią dosłownie salto, spanikowana spojrzała na ironicznie uśmiechniętego Oliviera , który puścił jej oczko – dlatego też sugeruję, aby małżonkowie spróbowali od nowa – wspominał coś o licznych rozwodach, o stażu małżeńskim, o miłości, która czasem się gubi, a później odnajduje, ale ona już nie słuchała. Patrzyła tempo na Oliviera nie wiedząc co zrobić. Adwokat szepnął jej do ucha, że będą się odwoływać. Czuła jak Draco się spiął, mocniej przyciągając ją do siebie, chcąc w ten sposób pokazać, że jej nie odda w łapy tego potwora. W tym momencie drzwi się otworzyły, a do sali wszedł wysoki, dobrze zbudowany brunet, w którym Hermiona rozpoznała Aleksa.
- przepraszam wysoki sądzie, ale chciałbym coś powiedzieć – Aleks spojrzał na zszokowanego Oliviera, później na Hermionę i delikatnie się do niej uśmiechnął
- wydaje mi się, że pan już składał zeznania – zirytował się sędzia, zerkając to na Aleksa, to na Oliviera
- tak, ale chce je zmienić – dodał
- zdaje sobie pan sprawę jakie są konsekwencje krzywoprzysięstwa – zapytał coraz bardzie zły sędzia. Brunetka nie mogła zrozumieć, co się dzieje i czemu sędzia tak nerwowo reaguje
- tak – odpowiedział pewnie brunet
- i mimo to, chce pan zeznawać – pytał staruszek z niedowierzaniem
- myślę, że najwyższy czas skończyć tę szopkę Garry – powiedział Aleks uśmiechając się z satysfakcją – oboje wiemy, że Olivier groził Ci tak samo jak mi – oczy sędziego otworzyły się w niedowierzaniu, a Oliver spojrzał gniewnie w stronę bruneta
- nie wiem o czym mówisz, zaraz Cię oskarżę o obrazę sądu – krzyknął spanikowany staruszek. Wtedy zdarzyło się coś, co wszystkich zszokowało. Aleks wyciągnął mugolski magnetofon i puścił zgromadzonym rozmowę sędziego i Oliviera, podczas której Webber wyraźnie mu groził. Zarządzono godzinną przerwę, podczas której miał zostać zmieniony sędzia. Zdenerwowana Hermiona stała wtulona w blondyna, kiedy znajoma już kobieta po raz drugi tego dnia ogłosiła, że można wchodzić na sale rozpraw. Po przekroczeniu progu sali rozpraw zauważyła, że Olivier siedzi w kajdankach, a jego uśmiech i zadowolona mina znikły gdzieś, ustępując miejsca gniewu.

5 komentarzy:

  1. Kolejny świetny rozdział. Świetnie wszystko opisujesz, no i fabuła jest oryginalna. Lubię Twojego Draco ♡ Jest cudowny, uczuciowy i widać, że troszczy się o Hermionę.
    Jedyne co, to mogłabyś rozciągnąć tę akcję na trochę więcej rozdziałów, ale nie będę się wtrącać - to w końcu Twoja wena dyktuje Ci, jak ma być. Według mnie i tak jest idealnie :*
    Gorąco pozdrawiam i życzę dużo weny! Johanna Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  2. Ból bo za krótko, ból bo za szybko! :( rozdział bardzo dobry, mało Draco i Hermiony. Może to przez to ze jestem w takim otepialym stanie ale mam wrażenie że czegoś brakowało za mało odczuć, nie było zaręczyn jak do tego doszło, Olivier nie szukał jej wcześniej? :) czas jak piach przez palce. Możliwe że ja nie doczytalam dokładnie, jeśli tak to z góry cofam. Ale taka moja opinia. Uważam że masz potencjał. Nie gon tak!;) Jeśli wyjdzie Ci więcej niż 10 to wydarzy się coś złego? ;) zwolnij;) zwolnij bo uwielbiam to opowiadanie pomimo tego że teraz odczulam niedosyt dlatego nie chce żebyś tak szybko je skończyła! ;)
    Pozdrawiam
    Julka ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję! <3
    Czuję się zaszczycona, że o mnie pomyślałaś. I cieszę się, że pomogłam. ;)
    Chyba rozdział niesprawdzany, bo widziałam kilka kwiatków, co nasuwa wniosek, że albo zmęczone oko, albo złośliwy chochlik drukarski. :D
    Akcja pędzi jak szalona, ale jeżeli tak to sobie rozplanowałaś, to trzymam tylko kciuki, by wszystko poszło zgodnie z planem. Mam jedynie nadzieję, że następne (bo będzie, prawda?) opowiadanie zostanie rozplanowane na troszkę więcej rozdziałów i na troszkę bardziej ślamazarną akcję. ;)
    Teraz przejdźmy do bardziej merytorycznej części. Otóż... oryginalny pomysł, z czym teraz jest niezwykle trudno u nie tylko młodych autorek. Olivier dostał w końcu to, na co zasłużył, a Hermiona i Draco będą już żyć długo... Czekaj, to był dopiero czwarty rozdział... Co Ty planujesz, nikczemna? :D
    Życzę weny! :)
    Pozdrawiam,
    Cassie :)

    wieczne-pioro-cassie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć :)
    Przeczytałam poprzednie rozdziały i naprawdę bardzo dobrze napisane! Już polubiłam ten blog, choć akcja trochę się szybko rozwija - w jednym akapicie jest o tym, jak ona jest jeszcze żoną Olivera, w drugim narzeczoną Malfoya. Nie wiem, czy specjalnie to sobie zaplanowałaś, ale jest OK :) Kiedy sędzia ogłosił wyrok (zanim przybył Alex) serce mi stanęło, zresztą tak jak Hermionie :D Ale na szczęście widzimy Webbera zakutego w kajdanki.
    To uczucie mściwej satysfakcji... :D
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny rozdział :)
    ~Bella Black
    PS Życzę duuużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze dzieje się! Super rozdział.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Theme by Mia