Kiedy brunet podszedł do niej, była już pewna, że to
Olivier.
- jak … - zapytała zdezorientowana. Przecież był w
więzieniu, przecież ich dom jest chroniony przez zaklęcie fideliusa. – o
nie…Aleks – szepnęła, a w jej oczach stanęły łzy – Ty bydlaku – krzyknęła mu w
twarz, próbując się wyrwać. Były tylko
dwa sposoby na złamanie tego zaklęcia, albo Aleks sam mu je wyjawił, w co nie
wierzyła, albo ten potwór go zabił. Jedna po drugiej łzy spływały po jej
policzkach. Przed oczami stanęła jej twarz Aleksa obejmującego Kate i ich małej
córeczki biegającej wokół nich - jak mogłeś – jedno cios, a jej kolana uderzyły
o posadzkę salonu. Nie miała czasu zareagować, Olivier złapał ją za nadgarstki
i pociągnął do góry.